czwartek, 9 stycznia 2014

Indyczy zawijaniec w winnym sosie



Tym razem przygotowanie zajęło trochę więcej czasu niż 1 h. Danie powstało zatem praktycznie w nocy poprzedniego dnia. Ale bez przesady, długo w kuchni nie siedziałam.
Pierś indyczą pokroiłam na ok 1,5 cm plastry, delikatnie ubiłam, podkreślam delikatnie, bo dzieciaki już spały, a ich nocna pobudka byłaby końcem moich nocnych przygód kulinarnych. Ubite "placki" indycze wysmarowałam musztardą, akurat pod ręką miałam "saperską", dołożyłam suszonego pomidora i plaster mozarelli. Tak szykowną całość zwinęłam w uroczy rulonik. I tak osiem razy. Zamknęłam pory na patelni podsmażając na oliwie czosnkowej. Następnie roladki powędrowały do piekarnika, gdzie zostały zalane winnym grzańcem, obłożone pomarańczowymi krążkami, suszonymi jabłkami i śliwkami oraz marchewkowymi pałeczkami. Wspólnie ok 1 h całość dochodziła do siebie, a nazajutrz rodzina miała taki oto obiad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz