To było piękne wspólne gotowanie... Udało się... dzieciaki posnęły w tym samym czasie, a my w tempie błyskawicznym postanowiliśmy przyrządzić coś lekkiego, pożywnego, zdrowego i mega pysznego. Kochamy łososia. Na jego temat zdania są podzielone, ale nas interesuje jedynie to, że jest smaczny i pasuje praktycznie do wszystkiego. Mi od zawsze najbardziej smakuje w połączeniu z makaronem. Tak samo jak łososia, lubimy czosnek, cebulę, pomidory i jeszcze raz czosnek oraz zioła. Musi być aromatycznie. No i było...smaki przenikały się, od kwaśnych, po słodkie i pikantne. A wszystko zaczęło się od zwyczajnego różowo-pomarańczowego filetu rybnego. Na wstępnie został pozbawiony ości, obdarty ze skóry i pokrojony na duże kostki. Obsypaliśmy go solidną porcją pieprzu cytrynowego, pokropiliśmy bezglutenowym sosem sojowym i delikatnie polaliśmy limonkowo-tymiankowym olejem rzepakowym. Całość, przykryta kawałkami białej cebuli, wylądowała w żaroodpornym naczyniu, a w nim powędrowała do piekarnika nagrzanego na 200 st. na ok 25 min. W międzyczasie ugotował się makaron w wersji bezglutenowej, a na patelni działo się następująco: na oleju podsmażyliśmy chili z czosnkiem, doszła czerwona cebula, kilka suszonych pomidorów, pomidory koktajlowe, bazylia, oregano. Dusiło się i dusiło, z limonkowym octem balsamicznym, łyżką miodu klonowego, szczyptą pieprzu i kroplą sosu sojowego. W tym rozkosznie słodko-pikantnym sosie zanurkował makaron, a na to wszystko leniwie położyły się nasze kawałki łososia. Było pysznie.
Mam tylko godzinę dziennie by coś ugotować. W moich daniach nie ma zatem żadnych rewelacji, nadzwyczajności ani rewolucji. Jest zwyczajnie smacznie, szybko i zdrowo. Jest też bezglutenowo i tak żeby smakowało mojemu najlepszemu pomocnikowi - dwuletniemu synkowi - i już wkrótce również jego młodszej siostrze, która - póki co - pociera dziąsła o marchewkę. Lubię gotować i fotografować, amatorsko lecz z pasją. Najbardziej jednak kocham wspólne posiłki. Po prostu lubię dzielić się radością jedzenia.
niedziela, 12 stycznia 2014
Pieprznie cytrynowy łosoś na bezglutenowym makaronie
To było piękne wspólne gotowanie... Udało się... dzieciaki posnęły w tym samym czasie, a my w tempie błyskawicznym postanowiliśmy przyrządzić coś lekkiego, pożywnego, zdrowego i mega pysznego. Kochamy łososia. Na jego temat zdania są podzielone, ale nas interesuje jedynie to, że jest smaczny i pasuje praktycznie do wszystkiego. Mi od zawsze najbardziej smakuje w połączeniu z makaronem. Tak samo jak łososia, lubimy czosnek, cebulę, pomidory i jeszcze raz czosnek oraz zioła. Musi być aromatycznie. No i było...smaki przenikały się, od kwaśnych, po słodkie i pikantne. A wszystko zaczęło się od zwyczajnego różowo-pomarańczowego filetu rybnego. Na wstępnie został pozbawiony ości, obdarty ze skóry i pokrojony na duże kostki. Obsypaliśmy go solidną porcją pieprzu cytrynowego, pokropiliśmy bezglutenowym sosem sojowym i delikatnie polaliśmy limonkowo-tymiankowym olejem rzepakowym. Całość, przykryta kawałkami białej cebuli, wylądowała w żaroodpornym naczyniu, a w nim powędrowała do piekarnika nagrzanego na 200 st. na ok 25 min. W międzyczasie ugotował się makaron w wersji bezglutenowej, a na patelni działo się następująco: na oleju podsmażyliśmy chili z czosnkiem, doszła czerwona cebula, kilka suszonych pomidorów, pomidory koktajlowe, bazylia, oregano. Dusiło się i dusiło, z limonkowym octem balsamicznym, łyżką miodu klonowego, szczyptą pieprzu i kroplą sosu sojowego. W tym rozkosznie słodko-pikantnym sosie zanurkował makaron, a na to wszystko leniwie położyły się nasze kawałki łososia. Było pysznie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz